Zdalny system lokalizacji min lądowych

Lekka, zdalnie sterowana platforma do wykrywania ukrytych w ziemi niebezpiecznych obiektów pozwala znaleźć nawet te miny, które nie zawierają elementów metalowych. Wyposażona w radar penetracji gruntu, prześwietla ziemię do głębokości 0,5 m. Sześciokołowa konstrukcja wywiera niewielki nacisk na podłoże i może uniknąć eksplozji, nawet gdy najedzie na minę. Przesyłany drogą radiową obraz – echogram – pozwala z bezpiecznej odległości odróżnić drobny ułamek metalu od miny.

Na świecie – w ponad 160 krajach – tkwi w ziemi około 110 milionów min lądowych. Rocznie ich ofiarami pada ponad 4 tysiące cywilów, w tym ponad półtora tysiąca dzieci. Usunięcie miny, która kosztuje od 3 do 30 dolarów, pochłania sumę od 300 do tysiąca dolarów. Tanie systemy lokalizacji i dezaktywacji min są pilnie potrzebne.

Zapewne każdy widział sapera ze słuchawkami na uszach i detektorem w ręku. Jednak czujniki działające na zasadzie indukcji magnetycznej wykrywają wyłącznie materiały reagujące na pole magnetyczne. Ma to dwie istotne wady. Po pierwsze powierzchniowe warstwy gleby – w miejscach, gdzie były prowadzone działania zbrojne – zawierają mnóstwo metalowych fragmentów, co powoduje, że tradycyjny detektor nieustannie sygnalizuje obecność podejrzanych obiektów. Po drugie wiele min nie zawiera elementów metalowych.

Platforma działa na odmiennej zasadzie. Ulokowany w jej wnętrzu radar penetracji gruntu prześwietla ziemię i jest w stanie zobrazować podziemny obiekt. Zobrazowanie to ma postać tzw. echogramu, który wymaga interpretacji. Przypomina to trochę zobrazowanie USG, choć z uwagi na specyfikę sygnałów radiowych nie jest aż tak szczegółowy. Daje jednak sporo cennych informacji na temat budowy obiektów oraz ich rozmiarów.

Poza wojskiem radary penetracji gruntu wykorzystuje się w geologii, glacjologii, archeologii, inżynierii lądowej, a nawet w dendrologii i kryminalistyce.

  • Jednostka

    Wydział Elektroniki

  • Rok opracowania

    2009

  • Autor

    Mateusz Pasternak